piątek, 27 września 2013

Rozdział I
Melancholia. Otępienie. Afiliacja. Krzyknął. On coś krzyknął. Głośniej. Wrzeszczał. Namiętność wylewała mu się z ust. Moje imię. Wśród rzeki słów usłyszałam głębszy sens swojego imienia. Rozpalało go. Dźwięk sumy liter rozpalał go. Podniecający akcent cierpienia. Jedno słowo, tyle erotyzmu. Odwróciłam i poczułam dotyk na nadgarstku. Płonęłam. To był tylko lub aż dotyk. Musiałam to zrobić. Podniosłam wzrok i wpadłam w czarną dziurę. Otchłań. Czarna okrągła otchłań. Dwa wielkie zwierciadła. Utonęłam. Mnie już nie było. Uzależniłam się. On był ekstazą. Zabił mnie.